Jak by tu zacząć…
W sumie nie wiem, dlatego może kapkę chaotycznie, ale chcę się z Wami podzielić rzeczami, które robimy również po tej stronie, bo wiecznie brakuje nam czasu na publikacje (swoją drogą, może chcesz pomóc?).
Granica – to temat rzeka. Jeszcze w lutym była popularna. Można było ją zobaczyć praktyczne we wszystkich mediach i usłyszeć o niej w każdym radiu. Później przyszły inne tematy. Ten się „opatrzył” i po prostu znudził. Jednak jeśli myślisz, że tłumy z granicy i dworców w jakiś magiczny sposób zniknęły – to jesteś w grubym błędzie. Jedyne co się zmieniło, to ich lokalizacja. Przeniosły się na dworce, gdzie dojeżdżają pociągi z uchodźcami z Ukrainy.
Tak, akcja literalnie sprzed bramek granicznych, gdzie dawniej były dzikie tłumy i wielodniowe kolejki (tak, już wtedy byliśmy z nimi i zaopatrywaliśmy kolejkowiczów), przeniosła się na dworce, bo to tutaj dowożeni są uchodźcy, którym udało się uciec, przetrwać ostrzał, wydostać z oblężenia, albo spod gruzów. Są też i tacy, którzy mieli czas się spakować, zabrać najcenniejsze rzeczy, nieco bardziej się przygotować, albo spędzili jeszcze kilka dni po drodze w centrach dla osób przesiedlonych w Ukrainie, gdzie otrzymali najpotrzebniejszą pomoc, możliwość krótkiego odpoczynku i trochę rzeczy na drogę.
Na dworcu w Przemyślu, za każdym razem jak przyjeżdża pociąg, wylewają się z niego bardzo duże ilości osób – kobiet z dziećmi. Dzieciaki reagują różnie. Jedne są wycofane, inne lgną do ludzi, część jest najzwyczajniej w świecie zmęczona, inna – apatyczna i przytłoczona wydarzeniami. Nawet nie wiecie, jak miło jest zobaczyć uśmiech na ich twarzach, gdy mogą sobie wybrać dla siebie zabawkę z pudła trzymanego przez wolontariusza (tak, ich własną, którą nie muszą się z nikim dzielić, ani zostawiać za sobą). Możecie powiedzieć, że to błahostka i ok, w porównaniu do tragedii śmierci żołnierzy na wojnie, to może jest mały gest. Tyle, że mówimy o śmierci, która mogła, a w wielu przypadkach zdarzyła się w rodzinie tego właśnie dziecka. To mógł być tata, brat, wujek, starszy kuzyn, czy dziadek. Przecież przyjechali tylko z rodzeństwem i matką. Dla nich to szok i coś, co będzie się śnić po nocach jeszcze przez długie lata. Niepewność, strach, lęk będą im towarzyszyć przez życie.
Pomoc humanitarna w Polsce – Fundacja Historia Vita na dworcu w Przemyślu
Właśnie dlatego, gdy mamy taką możliwość, jedziemy na dworzec w Przemyślu i wspieramy Stowarzyszenie Peron Trzeci – grupę świetnych kobiet wolontariuszek, które są na pierwszej linii frontu dla ludzi przybywających do Polski z Ukrainy. Uchodźcom uciekającym przed wojną wolontariusze rozdają wodę, soki, inne napoje, środki higieniczne – rzeczy, które są im potrzebne na teraz, na już, na dalszą podróż. Dzieci dostają zabawki, które nam przysyłacie i naprawdę poprawiają im one samopoczucie i stan psychiczny.
Wolontariusze Fundacji Historia Vita na dworcu w Przemyślu – rozdajemy dzieciakom zabawki, które przysyłacie do nas.
Zdecydowaliśmy się, jako Fundacja Historia Vita, wesprzeć inicjatywę Peronu Trzeciego ponieważ to co robią, jest tego po prostu warte. Żadna z naszych organizacji nie ma systemowego wsparcia w swoich działaniach, polegamy tylko na Was i zdecydowaliśmy wspomagać siebie nawzajem. Jeździmy regularnie dowożąc w miarę możliwości potrzebne rzeczy. Ile możemy, tyle pomagamy na samym dworcu, mimo iż u nas też brakuje rąk do pracy. Jednak te kobiety są rewelacyjne! To po prostu ZŁOTE kobiety. Tyle ciepła i troski jakimi obdarzają przyjeżdżających na dworzec uchodźców nie da się ująć słowami. A gdybyście widzieli te uśmiechy i radość, którymi się dzielą, a która dosłownie promieniuje od nich i odbija w oczach przyjeżdżających na peron uchodźców, bylibyście tego samego zdania!
Dlatego, trochę zdjęć i filmów z dworca. Nie dziwcie się naszym wolontariuszom – mamy u siebie inwentaryzację, więc roboty od groma, dnia nie starcza, ale działamy dalej.
Uważasz, że to, co robimy jest ważne i powinniśmy działać dalej? Chcesz dołożyć swoją „cegiełkę” do pracy, którą wykonujemy? Możesz nas wspomóc na różne sposoby:
– nie masz czasu, pracujesz, żeby zarabiać, kliknij tutaj i wspomóż naszą akcję:
– masz trochę czasu, kumasz internet i możesz wieczorami poklikać: zostań wolontariuszem zdalnym, Instagram, Facebook i Youtube czekają.
– nie masz kasy, ale masz wolne i chcesz pomóc: zgłoś się do Sylwii, pakuj plecak i wbijaj do nas do Przemyśla harować w magazynie, szykować paczki i robić inwentaryzację. Tutaj każda para nielewych rąk się przyda. Miejsce do złożenia głowy na noc też się znajdzie.
Jeśli żadna z powyższych nie jest Ci dana, będzie mi miło i poczuję się (również w imieniu innych wolontariuszy) doceniona w tym co robimy, jeśli po prostu udostępnisz tą relację. Klik -> udostępnij publicznie -> i idzie w świat.
Niezależnie od wszystkiego, trzymaj za nas kciuki i za szybkie zakończenie wojny.
Szereny