Miesięczne archiwum: sierpień 2022

MAGAZYN w Przemyślu – ZAMKNIĘTY!

Hop hop!

Tak, przyszedł na to już czas.

Skończyliśmy remanent. Skończyliśmy fizyczne podsumowanie praktycznie pół roku Akcji. Wywieźliśmy wszystkie rzeczy, jakie wcześniej do nas od Was dotarły, a jeszcze czekały na rozdysponowanie. Całość przekazaliśmy w różne miejsca tam, gdzie były najbardziej potrzebne. Jeszcze kilka tygodni zajmie nam archiwizacja i porządkowanie dokumentów, natomiast magazyn w Przemyślu jest już zamknięty.

Tak jak mogliście przeczytać przy okazji poprzednich relacji – przenosimy się na teren Ukrainy. Jednak 1300 km robione w jedną stronę busami, to sporo. Żeby lepiej i efektywniej wykorzystywać przekazywane przez Was środki, od września będzie już dostępny magazyn po stronie Ukraińskiej. Tam, gdzie docierają jeszcze TIRy i skąd jest zdecydowanie bliżej do tych miejsc, gdzie nasze transporty są najbardziej potrzebne, a duże samochody mają problem z bezpiecznym (w miarę) dotarciem.

Od września rusza też nowa Fundacja. Ze względów formalnych i czysto praktycznych, powstała nowo założona Fundacja, której fundatorami są wolontariusze Akcji działający w terenie. Start będziecie mogli obserwować z pierwszym września. Nadal działamy razem, w tym samym duchu i pod tym samym znakiem. Potrzebujemy oddzielnej osobowości prawnej, żeby szybciej i sprawniej działać (kto prowadził w Polsce Fundację, bądź wielowątkową działalność gospodarczą, ten wie dlaczego).

W międzyczasie wysyłamy dwa duże transporty, o których opowiem, jak będą już bezpiecznie z powrotem.

Trzymajcie się ciepło i trzymajcie za nas kciuki 🙂

Szereny

 

2022-08-08 Peron Trzeci w Przemyślu i dziwna historia

Dzień dobry, dobry wieczór, cześć,

Jak wiecie, (a jeśli nie, to polecam zerknąć do poprzednich wpisów) od dłuższego czasu wspieramy Peron Trzeci na dworcu w Przemyślu (a wolontariusze z Peronu Trzeciego wspierają nas, gdy bardzo potrzebujemy rąk do pracy przy jakimś większym transporcie, za co im serdecznie dziękujemy :* ). To grupa lokalnych wolontariuszek, zazwyczaj starszych pań (tak! nie tylko młodziki potrafią pomagać!), która od początku tej części wojny pomaga uchodźcom na dworcu w Przemyślu. Mają rozstawiony na peronie trzecim zielony namiot. Dość charakterystyczny, nie da się przeoczyć.

Zanim przejdę dalej, wyjaśnię dlaczego akurat tam. Pewnie mało osób zdaje sobie sprawę, że ewakuacja z Ukrainy nadal trwa. Na peronie trzecim w Przemyślu lądują pociągi ewakuacyjne, skąd dziennie, tylko z kierunku Kijowskiego przesiada się jakieś 200-300 osób. Ci uchodźcy nie zatrzymują się w Polsce. Pędzą od razu do pociągu do Pragi Czeskiej. Nie mają czasu, żeby wyjść z dworca, poszukać sklepów, czy podejść do punktu recepcyjnego i odstać swoje w kolejce. Często też nie mają przy sobie pieniędzy. Wszyscy są bardzo zmęczeni, wycieńczeni. Średnio połowa z pasażerów składu to dzieci. Resztę tematów związanych z sytuacją w pociągu i jak sobie z nią radzić pozostawiam Twojej wyobraźni, drogi czytelniku. Wiesz… masa zmęczonych, wystraszonych dzieci, zamknięta w małych przestrzeniach tylko z matką/ciotką/babcią przez kilkanaście godzin…

W każdym bądź razie. Ten Peron Trzeci i wolontariuszki pracujące tam w pocie czoła, to nietypowa sprawa. Z jednej strony, są tam od początku i to dzięki nim matki z dziećmi podczas przesiadki do pociągów, które rozwożą je dalej po całej Europie, dostają wodę, trochę jedzenia, jakieś słodycze, a dzieci do tego zabawki, czy zwykłe kredki. Z drugiej – w drugim tygodniu wojny zostały wyrzucone razem z darami na peron trzeci z przykazem, że mają się wynosić, bo władza nie uważa, że ich działalność jest potrzebna. Z trzeciej – osławione Centrum Pomocy Humanitarnej Tesco w Przemyślu odmawia (nawet teraz), podobno ze względu na wyraźny zakaz od prezydenta Przemyśla, przekazania im czegokolwiek w celu rozdysponowania wśród uchodźców na dworcu. Nawet wody, czy soczków dla dzieci. Z czwartej – jesteśmy my, Fundacja Historia Vita, przywożąc część darów, żywności i pomagając robić paczki kiedy możemy. Przy czym my też nie mamy absolutnie żadnego wsparcia ze strony rządu, czy władz samorządowych. Działamy tylko dzięki Wam i instytucjom oraz organizacjom pozarządowym, które zdecydowały się nas wesprzeć.

To jak to jest? Gdzie ta rządowa pomoc, wsparcie, dotacje?
Spokojnie. Nie oczekuję odpowiedzi. Zostawiam jako pytanie retoryczne. W tym kraju niestety tak wygląda rzeczywistość. Na szczęście, ta sama rzeczywistość pokazuje, jak wspaniały potrafi być zwykły człowiek. Nie tylko Polak i Polka, bo przyjeżdżają pomagać przedstawiciele najróżniejszych narodowości. Jesteście Wy, którzy wspieracie naszą działalność i dzięki Wam stać nas na paliwo do samochodów, żeby zawieść gdzie trzeba przekazywane dary, żeby zawitać czasami do hurtowni i dokupić kilka owoców do robionych na peron paczek, czy zebrać potrzebne środki na większy transport, który jedzie na front. Nie wiem na jak długo starczy nam środków i sił, jednak za każdy okruch wsparcia jestem Wam bardzo wdzięczna.

Podobnie jak wyrazy wdzięczności składam w ręce przedstawicieli Internetowego sklepu zoologicznego ZooArt, który obdarował nas żywnością, którą mogliśmy przekazać na Peron Trzeci, a którą uzupełniliśmy zakupami ze środków zebranych na zbiórce promowanej przez  Planetę Abstrakcja.

Jeśli jesteście z okolic Przemyśla i chcecie wesprzeć bezpośrednio Peron Trzeci, zawsze możecie podrzucić potrzebne rzeczy, a panie rozdają:
– wodę,
– soczki dla dzieci,
– przekąski,
– mokre chusteczki do odświeżenia,
– misie dla dzieci,
– słodycze (choć w upały z czekoladowymi to tak średnio),
PKP udzieliło paniom zgody i są tam w pełni legalnie. Prezydent Przemyśla nie ma możliwości ich stamtąd wyrzucić, choć podobno bardzo chce. Jeśli chcecie dowiedzieć się czegoś więcej w tej sprawie – warto poczytać na profilu Facebook Peron Trzeci. Jest duuuużo zdjęć, relacje na bieżąco i wyjaśnienia co się dzieje teraz i jak to wcześniej było. Zachęcam. Z takimi rzeczami najlepiej u źródła.

Nam udało się tym razem na Peron Trzeci dostarczyć małe paczki, gdzie znalazł się:
– owoc,
– zabawka/kolorowanka/kredki/mazaki*
– napój,
– pasta do zębów, krem
– przekąska,
Głównie paczki były dla dzieciaków (zabawka z owocem i przekąską), a wszystkie paczki zostały rozdysponowane wśród uchodźców jacy przyjechali pociągami ewakuacyjnymi.

Część z Was pewnie się zastanawia, dlaczego tutaj i czy to wszystko co robimy. Nie, nie wszystko. Dlaczego tutaj – bo a) panie potrzebują pomocy, b) jesteśmy blisko, c) akurat mamy taką możliwość. Czy to wszystko – nie i nie jest to nasza główna działalność. Mając jednak ostatni sprawny samochód, końcówkę inwentaryzacji i sytuację w Donbasie, gdzie samochody pomocy humanitarnej potrafią być rekwirowane przez wojsko (właśnie trwa ewakuacja na dużą skalę), na chwilę mamy wstrzymane transporty na wschód. Za kilka dni powinniśmy mieć z powrotem naprawiony kolejny samochód i zaraz po nim następny. Duży transport żywności jest już w przygotowaniu i czeka na sprawne samochody, żeby jechać w strefę walk i bombardowania.

Nie zapomnimy jednak o Peronie Trzecim niezależnie od tego, ile sprawnych samochodów będzie z nami jeździć. Tymczasem – krótka fotorelacja i niezmienna moja prośba o Wasze wsparcie.

Szereny

 

 

P.S. Sceny spoza kadru 😉

2022-08-10 Przemyśl – zakupy, dziennikarz i załadunek na Żytomierz

Czyli kolejna już partia żywności, jaką zakupiliśmy ze zbiórki zorganizowanej i wypromowanej przez  @Planeta Abstrakcja. Ola i Borys – wielkie dzięki za wsparcie! Dla Was, dla Ciebie, dla wszystkich tych, którzy się zrzucają żeby wspierać naszą działalność – gorące podziękowania! Bez Was nie dalibyśmy rady.

Kolejna już partia zakupów żywieniowych jedzie na Ukrainę. Tym razem z następnym reporterem, więc zakładam, że na nową relację będzie można rzucić okiem niedługo. Ekipa pracująca w Przemyślu działa prężnie i mimo wielu trudności, daje radę. To świetny zespół, który pod przewodnictwem Izy niedługo będzie przenosił się na Ukrainę. Tam, skąd do rejonów najbardziej potrzebujących i pod ostrzałem jest znacznie bliżej. Trzymajcie kciuki, żeby wszystko się udało.

Możecie również dorzucić kilka zł na paliwo do samochodów, które tego cennego płynu pożerają kolosalne ilości.

 

Szereny

Lipiec 2022, Iwanicz i seria Lokalni Bohaterowie – poznajcie Nataszę

Dla części z Was, lipiec był zapewne wspaniałym miesiącem wakacji. Pełnym zabaw na plaży, spotkań w gronie znajomych, górskich eskapad, czy zagranicznych wycieczek. Ot, wakacyjny urlop. W takich okolicznościach można zapomnieć o całym świecie. O troskach i problemach. Nie wszystkim jednak jest dane cieszyć się beztroską i chwilą wytchnienia. Są tacy, dla których przeżyć kolejny dzień, to wielkie wyzwanie. Gdzie nie mając nic, borykają się z problemami nieznanymi z naszego codziennego świata – gdzie nie toczy się wojna, czysta woda płynie z kranu, a lodówka zawsze coś tam w sobie chowa (i jest, bo to też dla niektórych rarytas – ta działająca lodówka).

Do takich właśnie ludzi docieramy z pomocą zawożoną na Ukrainę. Tą, którą nam przekazujecie i tą, za którą kupujemy brakujące rzeczy i zawozimy gdzie trzeba. Nie wiem, czy to dużo, czy mało. W skali potrzeb – kropla w morzu. Na skalę pojedynczego człowieka – wytchnienie. Czasami docieramy do miejsc przez innych zapomnianych. Gdzie skończyła się nadzieja… i już zostajemy. A raczej, oni zostają w naszej pamięci i trafiają na listę miejsc, w które wracamy z kolejnymi transportami. Jednym z nich jest Iwanicz z jego mieszkańcami, gdzie duszą Akcji pomocy sąsiedzkiej jest Natasza. Mimo, że cały czas mam wrażenie, że to, co robimy, to za mało, to cieszę się, że przynajmniej dla niektórych, przywozimy choć małą iskierkę nadziei. A tej nadziei nie udało by się rozniecić gdyby nie Natasza. Działająca na miejscu, będąca sercem sąsiedzkiej pomocy dla wielu potrzebujących. Opowieść o niej i jej podopiecznych złożą tym razem słowa Agnieszki Strzeleckiej.

Poznajcie Nataszę – lokalną bohaterkę Iwanicz

Koordynatorem całej akcji jest Natasza (​​Наталия Кривенюк). Przez kilka lat opiekowała się naszymi umierającymi dziadkami, stąd ją znamy. Gdy dziadkowie odeszli, wróciła do Ukrainy, gdzie rok później wybuchła wojna. Zadzwoniła do nas z prośbą o pomoc.  Ta sytuacja jest dla niej bardzo trudna, bo zawsze była samodzielna. Natasza to bardzo ciepła i życzliwa kobieta o gołębim sercu. Pełna energii, uśmiechnięta i zawsze chętna do pomocy.

Ma syna i córkę, mąż jest na wojnie. Nie mogła wyjechać z kraju, bo opiekuje się schorowanymi  rodzicami. Jest bardzo zaangażowana w pomoc sąsiedzką – w szczególności pomaga osobom starszym, którzy są pozostawieni sami sobie, dzieciom i niepełnosprawnym. Walczy o ich lepsze życie, bo jak nam powtarza: “Dała im nadzieję i to jedyne co teraz mają”. Gdy przyjechał pierwszy transport z Fundacji Historia Vita mówiła, że ludzie płakali. Ci ludzie myśleli, że świat o nich zapomniał, że albo umrą z głodu, albo Ruskie ich zabiją. Żyli bez nadziei. Każdy, nawet najmniejszy gest, znaczy dla nich bardzo wiele i wiąże się też z odpowiedzialnością. Natasza mówi, że czuje się za nich odpowiedzialna. Samopomoc sąsiedzka pozwala im przetrwać. Na zdjęciach – Nataszka w akcji.

To roczny chłopczyk, którego z samego rana przywieziono do szpitala tak jak stał, bez niczego. Ma roczek. Został odebrany mamie, ale nie wiem w jakich okolicznościach. Kilka godzin później przyjechała do niego Nataszka z pomocą z Fundacji. Dostał kilka zabawek, do których będzie mógł się przytulić. Miejmy nadzieję, że w nocy będzie mu łatwiej usnąć – nie mając co prawda mamy 🙁 ale mając pluszaczka… Został również zaopatrzony w środki czystości i wózek. Na chwilę wystarczy.

Sąsiedzi i przyjaciele Nataszy, którzy pracują jako wolontariusze. Pomagają rozdzielać produkty dla najbiedniejszych.

 

Dzieci pomagające sortować zabawki. Chwila beztroski, gdzie nie myślą o wojnie. Natasza mówiła, że widok ich, bawiących się i dokazujących łamał serce. Patrząc na nich można by pomyśleć, że wojny wcale nie ma. Był to dla nich wyjątkowy dzień.

Strażacy. Otrzymali dary, które posłużą im do różnego rodzaju interwencji – m.in pożarów, wypadków. Zapasy już dawno im się skończyły, więc pomoc Fundacji spadła im dosłownie z nieba.

Ludzie z Domu Opieki, najbardziej potrzebowali pieluch dla osób starszych, ręczników. Bardzo tam biednie. Natasza jest tam wolontariuszem.

To jest matka i córka. Matka nie chodzi, córka jest po udarze. Bardzo biedna rodzina.

Agnieszka Strzelecka

Takich miejsc, gdzie przyjeżdżają uchodźcy wewnętrzni ze wschodniej części Ukrainy, ale również lokalni mieszkańcy mają trudności z przetrwaniem, jest w całej Ukrainie bardzo dużo. Nie tylko w jej wschodniej części. Bliżej naszej granicy – również. Pomagamy, gdzie możemy. Często wpisujemy takie miejscowości na naszą listę stałej pomocy. Nie tylko w rejonie frontu, gdzie spadające bomby są standardem. Staramy się dostarczać przesyłane przez Was dary tam, gdzie są najbardziej potrzebne w danej chwili i gdzie jesteśmy w stanie je dowieźć.

Ponieważ liczba tych miejsc wzrasta z miesiąca na miesiąc, szykujemy się do reorganizacji. Chcemy być bliżej nich i szybciej reagować na pojawiające się potrzeby. Dlatego część Akcji przeniesiemy niedługo na teren Ukrainy i stamtąd będziemy rozwozić zaopatrzenie. By być bliżej. By docierać tam gdzie trzeba szybciej i lepiej wykorzystać nasze możliwości, które mamy dzięki Wam i Waszemu wsparciu. Dzięki Tobie i każdemu, kogo zachęciłeś do pomocy. Sami nie zrobilibyśmy prawie nic, albo niewiele.

Nataszko – trzymaj się tam. Jesteś wspaniała i to, co robisz, jest niesamowite. Panowie strażacy, sąsiedzi i wolontariusze – dziękujemy. Będziemy pomagać jak możemy. Dbajcie o Nataszkę i siebie nawzajem, bo to, co robicie, jest nie do przecenienia.

Drogi czytelniku, widzu, może klikaczu, którego wzrok na moment zawisł na tej relacji.
Jeśli uważasz, że to co robimy, należy kontynuować i ma sens, podziel się tą relacją, a jeśli chcesz nas wesprzeć, klikaj poniżej. Nawet drobna wpłata pozwoli nam kupić litr paliwa więcej i dojechać kawałek dalej.

Szereny