Dzieci listy piszą… aż na linię frontu.

Nasz naczelny fundacyjny weterynarz Lukasz, wybrał się z pomocą humanitarną do Mikołajewa, zahaczając przy okazji o miejsce, z którego doszły nas prośby o pomoc a którego wcześniej nie znaliśmy. Wiecie jak działamy. Każda prośba o transport pomocy humanitarnej, jest wnikliwie rozpatrywana a następnie ZAWSZE osobiście sprawdzamy jak się na miejscu sprawy mają i czy rzeczywiście jest to miejsce potrzebujące naszej pomocy. Tak więc Łukasz zawitał do wsi Mała Wyska, do Organizacji Miłosierdzia regionu małowskiego.

Ogrom potrzeb jakie tam zastaliśmy zaskoczył nawet naszego wolontariusza, z tak dużym doświadczeniem, a uwierzcie mi, Łukasz widział już dużo.

Wolontariusze na miejscu starają się jak mogą zapewnić podstawowe środki do przeżycia dla UWAGA ponad 2500 osób. W większości są to kobiety i dzieci, skala zapotrzebowania na wszelkiego rodzaju pomoc humanitarną jest ogromna, Łukasz zostawił tu połowę załadunku, między innymi z pomocą humanitarną zebraną przez mieszkańców gminy Mikołajki w czasie akcji Zbiórka dla rodzin z Ukrainy, za co bardzo Wam dziękujemy.

To miejsce stanie się naszym stałym punktem dostaw, oni bardzo potrzebują naszej pomocy.

 

Po zapoznaniu się z rzeczywistą sytuacją w Małej Wysce, Łukasz skierował sie do miejsca docelowego. Mikołajewa. Ostatnimi czasy znów pod ostrzałem, o czym zresztą Łukasz miał nieprzyjemność przekonać się o poranku, po pierwszej nocy spędzonej już na miejscu. Ale o tym później…

Do Mikołajewa dotarliśmy oczywiście z pomoca humanitarną, ale także, dzięki ogromnej hojności Rotary Club Edmonton, żołnierze otrzymali prosto z Kanady dość pokaźną ilość opasek uciskowych, których jak wiemy, na froncie wciąż brakuje. Bardzo dziękujemy!!!

Mieszkańcy Mikołajewa, w każdej paczce oprócz podstawowych produktów żywnościowych i higienicznych, otrzymali również listy od dzieci z Mikołajek, napisane specjalnie dla nich, aby dodać im trochę otuchy i wesprzeć tym, że ktos tam o nich ciągle myśli i się troszczy.

Nasz Łukasz, jak to weterynarz z powołania, będąc gdzieś w Ukrainie zawsze odwiedza farmy. Służy tam radą i pomocą hodowcom bydła. Tym razem miał okazję zobaczyć, jakie szkody wyrządzają niewinnym zwierzętom pociski kasetowe używane przez Rosjan. To jest naprawdę straszne i łamiące serce.

 

Po nocy spędzonej w Mikołajewie, przy porannej kawie zaskoczył Łukasza taki oto widok. Rakiety kierowane w budynki mieszkalne, w osiedle. Wielu rannych, jedna ofiara śmiertelna. I nasz Łukasz oglądający to z pierwszego rzędu….

 

Chcemy nadal docierać z pomocą tam, gdzie to konieczne.

Wspierajcie nas!