Nowy, dedykowany kanał na YooTube i zbombardowana szkoła z Żytomierzu

Mamy to!

Jest już nowy kanał na YouTube. Tylko do Akcji Ukraina. Niezależnie od innych działań Fundacji Historia Vita.

Trzeba pamiętać, że kiedyś Fundacja zajmowała się wieloma innymi rzeczami związanymi z kulturą, rekonstrukcją i literaturą, organizując różnorodne wydarzenia i wydając drukiem swoje publikacje. Dwa lata zamknięcia świata zatrzymały większość podobnych inicjatyw, a przy tym zbiegły się z wybuchem kolejnej fazy wojny na Ukrainie.
Teraz, pół roku później, życie – poza wojną – wraca na swoje standardowe tory. Fundacja również wraca do prowadzenia innych inicjatyw. Dlatego powstał nowy, osobny kanał na YouTube, gdzie będą zamieszczane treści związane tylko z Akcją Ukraina.


Zbombardowana szkoła w Żytomierzu – atak miał miejsce tuż po tym, gdy transport z Fundacji dotarł do miasta

Na początek – szkoła podstawowa w Żytomierzu. Początek marca 2022. Linia frontu przebiega kilka kilometrów za miastem. Walki toczą się tuż za jego granicami. Przyjeżdża nasz transport z zaopatrzeniem, o które zostaliśmy poproszeni. Dla żołnierzy, dla cywilów, dla dzieci. Wszystko działo się bardzo szybko. Strach, rujnowanie mieszkań, domów, szkół. Ludzie koczujący w piwnicach, bo co chwilę bomby spadają na głowę. Żołnierze broniący swoich rodaków przed Rosjanami, którzy uderzyli z kilku kierunków.
Ledwie samochody z konwoju humanitarnego się zatrzymały i otworzono drzwi, żeby je rozładować, rozlega się alarm. Wszyscy biegiem do najbliższych piwnic i schronów. Spadają bomby. Ziemia trzęsie się w posadach. Po pewnym czasie… nastaje cisza. Alarm cichnie. Można wyjść.

Oczom wolontariuszy i dziennikarzy, którzy jechali razem z nimi ukazuje się obraz zatrważający. Celem ataku była szkoła podstawowa. Nie obiekty wojskowe, nie domy mieszkalne, ale szkoła, gdzie uczą się najmłodsze dzieci. Atak bezpośredni, nie pozostawiający pola do wątpliwości. Ruina.

Na szczęście żadne z dzieci nie ucierpiało. Wszyscy zdążyli się schować.

Z tej trasy jeden samochód nie wrócił. Szczęściem dało się upakować wszystkich pasażerów w drugi i dojechać do Przemyśla. Jak sardynki w puszcze, ale trudno. Najważniejsze, że wszyscy cali.

Takie były początki naszej działalności gdy wybuchła wojna…

Szereny